![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|||||||
|
![]() Acid Drinkers2 października ukazała się najnowsza płyta zespołu Acid Drinkers. Wraz z premierą płyty członkowie zespołu odwiedzają niektóre miasta w Polsce, gdzie spotykają się w fanami, podpisują płyty i jak sami mówią dobrze się bawią. Do Rzeszowa przyjechali we wtorek. Umówiłam się na spotkanie w hotelu Polonia. Przyjechałam. Rozmowa z Tomkiem "Tytusem" Pukackim i Darkiem "Popcornem" Popowiczem była bardzo sympatyczna, ale przez dłuższą chwilę nie potrafiłam zrozumieć, dlaczego Tytus o śpiewaniu powiedział: Ahoj przygodo! - W wolnym tłumaczeniu nazwa waszego zespołu brzmi "Kwasożłopy". Tytus: - Zgadza się, ale to bardzo stara historia, jeszcze z 1986 roku. Jako młoda, obiecująca kapela nie mogliśmy sobie pozwolić na picie whisky czy burbona. Pijaliśmy więc tanie wina, popularnie w Poznaniu, skąd pochodzimy, nazywane kwasami. I właściwie nazwa zespołu sama stała się adekwatna do tego co sami robiliśmy. Wyglądało to w ten sposób. Miałem w szafie schowanych kilka butelek "kwasu" i jak chłopaki dobrze na próbie zagrali to dostawali po szklaneczce. Jedno jest pewne. Nigdy do nazwy nie dorabialiśmy ideologii, a teraz już nie pijamy kwasów. - Zagraliście mnóstwo koncertów. Właściwie nie ma miasta czy festiwalu na którym was by nie było. Ale czy był jakiś specjalny koncert, który wspominacie szczególnie. Tytus: - Ostatni Jarocin był dla nas bardzo ważny, zagraliśmy dobrze. Popcorn: - Dla mnie koncert, który zagraliśmy rok temu na Przystanku Woodstok był bardzo ważny. To było moje osobiste przeżycie. Kończyłem wtedy 30 lat i ponad dwieście tysięcy ludzi śpiewało mi "Sto lat..." - Więc czy pamiętacie jakiś koncert, który był najgorszy, stał się totalną klapą organizacyjną. Tytus: - Staramy się zabezpieczać przed takimi sytuacjami i zawsze wozimy ze sobą swój sprzęt. Jakby nagle się okazało, że "techniczny" nie może sobie z czymś poradzić to sami się za to weźmiemy. - Współpracowaliście z Kazikiem, Edytą Bartosiewicz, Grzegorzem Skawińskim. Małgorzata Ostrowska zaprosiła was do nagrania jej solowej płyty. Jak wspominacie tą współpracę? Tytus: - Gośka potrzebowała dwóch mocnych numerów na płytę, na której było jeszcze mnóstwo innych kapel. Jeden kawałek przyniosłem ja, drugi Popcorn, nagraliśmy to podczas dwóch czy trzech prób. Później pojechaliśmy do Izabelina nagrać materiał. Byliśmy tam trzy dni. Pamiętam, że nieźle tam narozrabialiśmy, ale zapłaciliśmy za straty w hotelu i pojechaliśmy do chaty... Popcorn: - Czyli jak widać podeszliśmy do tematu bardzo profesjonalnie. - Jakie były straty? Tytus: - To był 1991 rok, a rachunek opiewał na trzynaście starych baniek... Popcorn: - Impreza skończyła się. Rano pokojówka zapukała do pokoju Gośki i zapytała co to za hołota z piórami mieszka na górze. Gośka, ubrana w kostium z wszytymi piórami, powiedziała, że ona o niczym nie wie. Natomiast korytarz hotelowy do połowy jego długości cały przykryty był piórami, w pokoju też było mnóstwo piór, a my wyglądaliśmy jak nieopierzone kurczaki.. - Prócz wielu koncertów, jakie są na waszym koncie, w dorobku artystycznym można doliczyć się też kilku znaczących nagród. Czy ich zdobycie jest obchodzone jakość szczególnie? Popcorn: - Raczej nie. Gdybyśmy chcieli to zrobić już byśmy nie żyli. Traktujemy to w miarę normalnie, choć nie powiem, żeby nie sprawiało nam to przyjemności. - Materiał na ostatnią płytę, która ukazała się 2 października, zaczął być montowany w lecie tego roku. Jak wyglądała praca nad materiałem muzycznym? - Spotkali się "Perła" ze "Ślimakiem" (Maciek Starosta - perkusja i Przemek Wejmann - gitara) mieli jasną wizję tego co chcą zrobić. Później Popcorn dorzucił coś swojego, a na końcu ja zacząłem pisać teksty, czego szybko zaniechałem bo nie wiedząc dlaczego miałem okres, że używałem bardzo dużo brzydkich słów. Musiałem więc chwilowo przerwać pracę i wróciłem do tekstów, gdy trochę się uspokoiłem. Wcześniejsze płyty nagrywaliśmy podczas kilku prób, a z tą bawiliśmy się ponad trzy miesiące. Później, przy zgrywaniu, okazało się, że każdy z chłopaków ma swoją wizję jak to ma brzmieć i na przykład Ślimak woził się z całym sprzętem w różne miejsca. Z gitarą poszło już lepiej, a ja wokale nagrywałem w... małej, ciasnej piwnicy. Wszystko było dobrze, lecz nagle okazało się, że gotowy materiał jest przygotowany w dziewięćdziesięciu procentach, a czas jaki nam pozostał do oddania "kasety matki" to niecała doba. Udało się, ale nie pytaj jakim kosztem. - Na koniec ma do was prośbę. Oprócz tego, że jesteście bardzo znaną i bardzo solidną "firmą" to jak chcielibyście się określić. - Tytus: - Nie próbowałem nigdy tego robić. Ciężko mi w tej chwili coś wymyślić. Ja granie w zespole traktuje na zasadzie: "Ahoj przygodo!" o mam nadzieję, że to jeszcze trochę potrwa, bo mamy jeszcze parę rzeczy do powiedzenia. - A co byś robił gdybyś nie grał w zespole? Popcorn: - Nie wiem, chyba nic... Tytus: - Byłem kapralem, byłem gońcem... Pewnie znalazłbym jakieś zajęcie. © pażdziernik 2000 Kucica |
||||||||||
![]() |
© 2002
Kucica |