Brathanki

BRATHANKI

to grupa, o której obecnie w Polsce najgłośniej. Grają najmodniejszą obecnie muzykę etno pop, czyli oparte na ludowej melodyce piosenki. Zespół tworzą muzycy, którzy już od wielu lat grają na polskiej scenie rockowej. Gitarzysta zespołu to Jacek Królik, jeden z najbardziej rozchwytywanych muzyków sesyjnych w Polsce. Ma za sobą współpracę w Justyną Steczkowską, Renatą Przemyk i Grzegorzem Turnauem. Akordeonista Janusz Mus od lat występuje i nagrywa z Renatą Przemyk. Wokalistką zespołu jest piękna, młoda Polka czeskiego pochodzenia - Halinka Mlynkova, która podczas rozmowy przed koncertem przyznała, że

KOCHAM ŚPIEWAĆ

- Gdy spotkałyśmy się w kwietniu tego roku zespół nie był jeszcze tak popularny. W tej chwili jest wielki boom na Brathanki, waszą muzykę. Płyty rozchodzą się w tysięcznych nakładach, a nagrody sypią się jak z rękawa. Ja się odnajdujesz w tej sytuacji?
- Jeszcze nie jest tak bardzo źle. Zagraliśmy mnóstwo koncertów, około 140 od kwietnia. Faktycznie działo się bardzo wiele, praca w studio, prowadzenie programu telewizyjnego...

- I jak się czujesz w takiej sytuacji? Przecież masz bardzo mało czasu dla siebie.
- Czasami mam parę dni wolny. Przecież nie jest cały czas tak, że pracujemy. Zdarzają się chwile, że mogę w spokoju poczytać książkę. Czasu dla siebie jest mało, ale nie boleję nad tym. Jesteśmy młodym zespołem i czeka nas jeszcze dużo pracy. Cieszy nas to, że możemy grać, spotykać się z ludźmi.

- Czy podczas każdego koncertu ludzie reagują tak samo żywiołowo jak podczas koncert w Akademii?
- Tak. Są niezwykle spontaniczni. Śpiewają, tańczą i bawią się z nami. Jest to bardzo miłe. Cieszymy się bardzo, że tak jest.

- Możesz spokojnie wyjść na ulicę?
- Tak, mogę. Nasz rodzaj muzyki nie jest agresywny i nie wywołuje w ludziach złych instynktów. Jak na razie nikt nie chciał mi nic zrobić.
brathanki
- Jeżeli jesteś rozpoznawana to reakcje są pozytywne?
- Tak. Nie obrzucają mnie kwiatami, czasami proszą o autograf.

- W tym roku jeszcze nie pokazały się kolędy Brathanków. Czy będzie je można kupić na następne święta Bożego Narodzenia?
- Podejrzewam, że tak. W tym roku mieliśmy bardzo dużo pracy. W listopadzie, gdy mieliśmy nagrywać płytę zostaliśmy zaproszeni do Stanów, gdzie koncertowaliśmy dla polonii amerykańskiej.

- Jak zostaliście przyjęci w Stanach?
- Bardzo ciepło i przyjaźnie. Między naszymi polskimi słuchaczami, byli także fani amerykańscy, co nas bardzo zaskoczyło, ale i ucieszyło, ponieważ polska muzyka nie dociera tak mocno, jak zachodnia do Polski. Ludzie, którzy przychodzili na nasze koncerty znali cały nasz repertuar, śpiewali razem z nami. Było wspaniale.

- Gdzie koncertowaliście?
- Najpierw byliśmy w Kanadzie, w Toronto, potem w Chicago parę dni i najdłużej w Nowym Jorku.

- I jakie wrażenia?
- Bardzo fajnie, mieszkaliśmy w samym centrum, wszędzie było blisko. Nowy Jork pomimo, że jest ogromny to jest bardzo prosty w opanowaniu, jeżeli chodzi o kierunki, o poruszanie się. Czułam się tam bardzo dobrze. Tam do późnych godzin nocnych jest bardzo dużo ludzi. Chodziłam nocą po mieście, sklepy były pootwierane i było wspaniale.

- Odejdźmy na chwilę od muzyki. Pamiętam, że w tym roku miałaś kończyć studia.
- Kończę, kończę i jakoś mi to nie wychodzi. Praca magisterska jest napisana w osiemdziesięciu procentach, muszę to jeszcze dokładnie przeglądnąć, nadać odpowiednią formę. Zrobię to jak będzie trochę więcej czasu.

- Jak twoi najbliżsi reagują na to, że występujesz na scenie i jesteś osobą publiczną?
- Oni się bardzo cieszą. Dzielą ze mną tę radość. Są moimi wielkimi fanami. Kiedyś zdarzyła się śmieszna sytuacja mojemu bratu. Jeden z anglojęzycznych studentów poprosił go o autograf...

- A mama?
- Cieszy się, że występuje, ale czasami bardzo się martwi, że zawsze jak przyjeżdżam do domu jestem bardziej zmęczona. A poza tym jest zachwycona tym co robię.

- W tym roku występowałaś z zespołem i w Sopocie i w Opolu. Czy potrafisz powiedzieć, który z tych festiwali jest ci bliższy, gdzie się lepiej czułaś.
- Stanowczo Opole. Spotkałam tam mnóstwo przyjaciół. Bardzo lubię tam przyjeżdżać,, panuje tam wspaniała atmosfera, są wspólne próby...

- Ale przecież o Opolu ciągle krążą pogłoski, że ten festiwal upada, że nie ma już tych prawdziwych opolskich debiutów, jest coraz więcej komercji
- Może tak jest, przecież każdy festiwal jest inny. Jeżeli ktoś ogląda go co roku to widzi zmiany, ale one są normalne. Tak powinno być. Nie może być co roku taki sam festiwal. Wszystko na tym świecie się zmienia.

- Zbliża się koniec wieku, gdzie będziesz balowała na Sylwestra?
- Jeszcze nie wiem. Mieliśmy grać na morze, niestety koncertu nie będzie. Gdzieś będę się bawić, ale jeszcze nie wiem gdzie.

A więc życzą wspaniałego balu i dziękuję za rozmowę.
webmaster
© 2002 Kucica