![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|||||||
|
![]() Emilian KamińskiJustyna Sieńczyłło i Emilian Kamiński - aktorska para. Wspólnie grają w teatrze Starym w Warszawie i w serialu "Klan".Dwa tygodnie temu, na zaproszenie Fundacji na rzecz zamku w Łańcucie, przyjechali, by wystąpić ze spektaklem "Romans". Po przedstawieniu poprosiłam aktorów, by opowiedzieli o sobie, aktorstwie, zazdrości, wojsku i kozie. Aktorskie małżeństwo o sobie- Jesteście państwo małżeństwem. Czasami zdarza się, że gracie z innymi partnerami, czy nie jesteście o siebie zazdrośni?Justyna - Wiadomo, że czasem coś się w oku zapali, ale mamy do siebie pełne zaufanie i mam nadzieję, że tak będzie zawsze. Emilian nie pokazuje, że jest o mnie zazdrosny. Jest to straszenie głupie i niszczące uczucie. Ze swojej strony robię wszystko, by z tym walczyć. Emilian - Mężczyzna, który nie jest zazdrosny nie kocha. Zazdrość jest formą manifestacji uczuć. Jednak powinna być ona kontrolowana. Bardzo często kobiety mają pretensje do mężczyzny, że nie jest zazdrosny. "Jak to, nie jesteś zazdrosny, w takim razie mnie nie kochasz" i mają rację. - Każdego ciekawi jaki aktor jest prywatnie, na co dzień. Proszę więc powiedzieć coś o sobie. Emilian - Jestem trudnym człowiekiem. Justyna broń mnie, żebym nie powiedział zbyt wiele, bo wyjdę na potwora Justyna - Muszę przyznać, że jest trudny, ale bez nie przesady. Wszystko zależy od okresu jaki mamy w życiu. Czy zdarzają się problemy, czy w życiu zawodowym wszystko jest w porządku. Jak każdy mamy lepsze i gorsze dni. Emilian jest wspaniały, a po za tym ma poczucie humoru. Dla mnie jest to bardzo ważne. Emilian - Cóż można powiedzieć o sobie prywatnie. Mieszkamy w pięknym domku, mamy ogród który uprawiam.... Justyna - kozę, którą doi i nauczył ją służyć, zanim dostanie kawałek jakiegoś smakołyka. Mamy wspaniałego syna Kajetana, a gdy odpoczywamy, to siadamy sobie w ogrodzie i wspólnie śpiewamy. - Występujecie wspólnie na scenie. Czy organizujecie próby? Przecież jesteście państwo cały czas razem, więc wystarczyło, by przy kolacji powiedzieć sobie jak trzeba grać i koniec. Justyna - Fajnie by tak było, jednak jest to niemożliwe. Zawsze mamy dużo prób i czasami Emilian jest okrutny, ale o to robi z rozwagą. Emilian - Gdy pracujemy nad jakąś sceną czy sztuką bardzo się w to angażujemy. Praca jest wtedy ostra i wyczerpująca, ale dająca pożądane efekty. Gdy współpracuje się z kimś obcym, to trzeba uważać, by nie powiedzieć czegoś co mogłoby go urazić. A gdy pracuję z Justyną nie muszę się krygować. Znam ją i wiem co wolno mi powiedzieć, a co byłoby zbyt ostre, okrutne. - Są chwile w życiu aktora, które pamięta na całe życie. Czy pamięta pan pierwszy pocałunek przed kamerą? Emilian - Pamiętam inną scenę, ale ona nie ma nic wspólnego z pocałunkiem. To było niesamowite. Zaangażowano mnie do pewnego filmu, już nie pamiętam tytułu. Jechaliśmy na plan już spóźnieni. Reżyser uprzedził mnie, że będę musiał zagrać taką scenę, więc psychicznie byłem przygotowany. Z próby w teatrze, taksówką pojechaliśmy na plan. Ubrałem kostium, wchodzę i... zobaczyłem stojącą przed sobą zupełnie nagą kobietę. Nie wiedziałem co mam robić. Słyszę za sobą klaps, kamera poszła, a ja nie wiem co mam grać. Zbaraniałem. A najweselszy był fakt, że reżyserowi bardzo się to spodobało i o dziwo nie wyciął tego. - W spektaklu "Romans" świetnie grał pan oficera rosyjskiego. Czy był pan w wojsku? Nie. - Żałuje pan tego? Emilian - Nie ma czego. Gdybym poszedł do wojska, siedziałbym w więzieniu. Mam taką naturę, że nie lubię, słuchać gdy jakiś głupek wydaje mi głupie rozkazy. Słucham człowieka do którego mam szacunek. Nie czuję respektu przed wyhaftowana "belką" na ramieniu. Miałem szczęście, że nie byłem w wojsku, bo bym, go nie przeżył. - Mąż pomaga pani w grze na scenie, a kto był pani mistrzem - nauczycielem, gdy rozpoczęła pani karierę aktorską. Justyna - Jak przyszłam do szkoły to była nią pani Aleksandra Śląska, która bardzo mi pomogła, o czym dowiedziałam się dopiero po jej śmierci. Wiem, że miała jakieś plany w stosunku co do mojej osoby. Prócz niej było jeszcze parę osób, które wykładały wówczas w szkole teatralnej. Pan Łomnicki, pan Zapasiewicz. Oczywiście Emilian jest moim nauczycielem i mistrzem i tak będzie zawsze, ponieważ jest moim mężem. Jest świetnym pedagogiem. Potrafi wspaniale wytłumaczyć jak zagrać daną scenę. Emilian - Nie jestem mistrzem, tylko zwykłym "rzemiechą". - Graliście państwo w sali balowej zamku w Łańcucie, jak się czuje aktor grając w takich niecodziennych wnętrzach? Justyna - Wspaniale. Ma się wrażenie, że zza drzwi wyjdzie zaraz jakaś hrabina. Wspaniały jest ten zamek i już się nie mogę doczekać, by go dokładnie zwiedzić. - Życzę więc miłego zwiedzania i dziękuję za rozmowę. |
||||||||||
![]() |
© 2002
Kucica |