![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|||||||
|
![]() Katarzyna Figurazagościła w przemyskim Centrum Kultury w ramach Przemyskiej Jesieni Teatralnej. Przed swoim spektaklem "Eksperyment" zgodziła się na krótki wywiad, zastrzegając jednak, że nie chce rozmawiać o swoim życiu prywatnym.W życiu nie gram!W którymś z wywiadów przyznała pani, że jest jedną z głównych skandalistek Rzeczpospolitej. Czy to prawda?Problem polega na tym, że nie jestem pewna, czy naprawdę to powiedziałam. Wie pani, jak to jest z wywiadami. Wprawdzie mamy prawo do autoryzacji, ale nie zawsze jest ono przestrzegane. Dla dziennikarzy jest to dodatkowa praca i nie zawsze chcą przesyłać teksty. Tak naprawdę, wizerunek każdego z aktorów jest w rękach dziennikarzy. Zależnie od tego, jaką etykę dziennikarską ma dana osoba, to tak później ten wywiad wygląda. Szczerze mówiąc bardzo nie lubię odwoływania do wywiadów. No, ale wróćmy do tych skandali, czy one faktycznie są, czy powstają tylko w głowach dziennikarzy? W większości skandale są tworzone przez różne osoby - nie chcę powiedzieć, że przez dziennikarzy. Jednak nie mam do nikogo żalu, bo w końcu dzięki tym ludziom znajduję się w centrum zainteresowania i w rezultacie moje nazwisko rzadko jest w cieniu. Czyli skandale to także sposób na popularność? Nie traktuję tego tak. Czasami skandale zahaczają o moje życie prywatne, wówczas jest to bardzo bolesne. Na szczęście mam wspaniałą rodzinę, przyjaciół i potrafię wyjść obronną ręką nawet z bardzo przykrych sytuacji. Skandalem było jednak pojawienie się pani na ubiegłorocznej gali rozdania Złotych Kaczek. Pani wspaniała ale i bardzo odważna kreacja wzbudziła spore zamieszanie. Przyznam szczerze, że w jakiś sposób było to zamierzone. Ta nagroda - Złota Kaczka - jest nagrodą publiczności. Statuetkę dostałam jako wyraz uznania za moje role ale i jako oznakę sympatii dla mojej osoby. Wydawało mi się, że taki strój będzie jak najbardziej odpowiedni... Gra pani u bardzo wielu i bardzo różnych reżyserów. Nie sposób porównać Piwowarskiego, Altmana czy Kondratiuka. Proszę powiedzieć, który z filmów pozostawił w pani najmilsze wspomnienia. Ma pani rację, trudno oceniać tak różne osobowości. Każde spotkanie było zupełnie inne i stanowiło dla mnie ogromną wartość. Po premierze "Kilera" Cezary Pazura powiedział, że świetnie bawił się na planie filmu. Jak pani wspomina współpracę z nim. Było wspaniale. Praca z Czarkiem jest wielką przyjemnością. Jest to człowiek, który rozbraja świat. Wiecznie się śmieje, żartuje, ale potrafi także wspaniale grać. Poza tym jest zawsze świetnie przygotowany do roli. Niektórzy aktorzy mówią, że grając jakąś postać w stu procentach się z nią identyfikują. Ile prawdziwej Katarzyny Figury było w pani rolach takich jak choćby Teresa ze "Szczęśliwego Nowego Jorku", czy Rysia z "Kilera"? Wiadomo, że każda z ról jest wymyślona przez reżysera i scenarzystę. Ja daję im swoje ciało, obdarzam swoim wnętrzem. Jednak to wszystko jest tylko aktorską kreacją. W każdą rolę wkładam bardzo dużo pracy, szukam jakiś charakterystycznych cech, często opieram się na swoich doświadczeniach, obserwacji ludzi. Jednak prawdziwa Katarzyna zawsze zostaje w domu. Taką siebie, jaka jestem naprawdę, zostawiam dla mojego syna, narzeczonego, rodziców, dla siebie samej. W życiu prywatnym nie gram. Po premierze "Szczęśliwego Nowego Jorku" zażartowałam na konferencji prasowej, gdzie powiedziałam, że jedyną wspólną cechą Teresy i Kasi Figury jest duży biust... Zostawmy aktorstwo, a przejdźmy do innych spraw, z których również jest pani znana. Pani linia telefoniczna wzbudzała zawsze mnóstwo kontrowersji... Ale ona już nie istnieje. Zakładam nową. Nie wiem, o czym mam mówić, o tym, co było, czy tym, co będzie. O jednym i drugim Dobrze, że nazwała to pani linią telefoniczną a nie seks telefonem. Przez dwa i pół roku cieszyła się ona ogromnym powodzeniem. Wprawdzie wiele osób, które dzwoniło, oczekiwało, że spełnię ich marzenia erotyczne, niestety (dla nich) tak nie było. Skończyliśmy to, nie dlatego, że nie było popytu, tylko dlatego, że skończyła mi się fantazja erotyczno - komediowa. Ale dlaczego w ogóle to powstało? Wiele się na to złożyło, ale głównie to, że aktorzy nie zawsze mają stałą pracę, a trzeba z czegoś żyć. Nie ukrywam, że ta linia dawała całkiem niezłe pieniądze. Ile zarobiła pani na tej linii? Nie chcę tego ujawniać. Wspomniała pani o nowej linii. Czy będzie taka sama, jak poprzednia. Nie. Będzie bardziej romantyczna. Mam zamiar opowiadać o miłości, o wielkich uczuciach. Nie będzie w niej erotyzmu? Będzie, ale w innym wymiarze. Podobno nie ma granicy między pornografią a erotyką. Spróbuję być bliżej erotyki. Pierwsze reklamy nowej linii pojawią się już za kilka dni. Dziękuję za rozmowę. |
||||||||||
![]() |
© 2002
Kucica |