![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|||||||
|
![]() Jerzy Hoffmano pierwszym spotkaniu z Sienkiewiczem- Pierwszy raz zetknąłem się z Sienkiewiczem jeszcze na Syberii. Ojciec, który wstąpił do I Armii Wojska Polskiego im. Tadeusza Kościuszki, przysyłał mi jego książki z frontu. "Pan Wołodyjowski" przyszedł pierwszy, "Potop" jako drugi. "Ogniem i mieczem" nigdy nie dotarło - nie przeszło przez cenzurę wojskową. Podobne losy spotkały moje filmy. Realizację "Trylogii" zacząłem od końca. Najpierw był "Pan Wołodyjowski", potem "Potop". Wydawało się, że "Ogniem i mieczem" nigdy nie powstanie... O uczuciach towarzyszących realizacji filmu - Realizując "Ogniem i mieczem" miałem świadomość, że zmienił się widz i czytelnik. Minęły czasy, kiedy na sienkiewiczowskiej "Trylogii" wychowywane były całe pokolenia, ale jednocześnie na planie pracowałem z dwudziestokilkulatkiem, którego znajomość "Trylogii" zachwycała wszystkich. Ostatecznie został moim asystentem. o samym filmie - Zmienił się język kina i mój ostatni film, będący ekranizacją pierwszej części sienkiewiczowskiej "Trylogii" musi odpowiadać oczekiwaniom nie tylko tych, którzy Sienkiewicza czytali lub znają na pamięć całe ustępy jego książek. Muszę także odpowiedzieć na zapotrzebowania tych, którzy nigdy nie przeczytali "Ogniem i mieczem". Z Sienkiewicza wybrałem tylko te wątki, które opowiadają o losach bohaterów. Proponuję opowieść o ludzkich namiętnościach - o miłości, nienawiści, żądzy władzy. Są to problemy ogólnoludzkie - niezależnie od miejsca i czasu. o różnicach pomiędzy wszystkimi trzema częściami "Trylogii" - "Ogniem i mieczem" różni się od filmowych wersji "Pana Wołodyjowskiego" o "Potopu". Inne jest tempo akcji, inna jest narracja. Mówiąc o różnicach między tymi filmami konsekwentnie używam "końskiego" języka. "Pan Wołodyjowski" robiony był stępa, a "Potop" kłusem. "Ogniem i mieczem" musiało być w galopie. Nie wolno mi było nie skorzystać ze zdobyczy współczesnego kina i techniki, która z powodzeniem temu kinu służy. Chciałem przenieść do filmu atmosferę dzikich pól, siedemnastowiecznych kresów. Starałem się ocalić sienkiewiczowski humor - przede wszystkim w kwestiach Zagłoby czy Rzędziana. Z konieczności musiałem zrezygnować z łaciny, która od dawna jest językiem martwym. Miejscami film jest brutalny, ale tylko wtedy, kiedy jest to uzasadnione. Czasami jest także liryczny, bo przecież jest to film o miłości. o ocenie filmu przez publiczność - Ocenę filmu pozostawiam krytyce. Ja jestem reżyserem. Na podstawie powieści Sienkiewicza zrobiłem dwa filmu, oba trafiły do widowni. Mam nadzieję, że nie inaczej będzie z trzecim filmem. Myślę, że film wzbudzi wiele kontrowersji, jak każda opowieść poruszająca drażliwe tematy. Na Ukrainie w pewnych kręgach, książka Sienkiewicza ciągle uznawana jest za antyukraińską. zamiast zakończenia - O realizację "Ogniem i mieczem" walczyłem 11 lat. Tych lat nie przetrwałbym, gdyby nie moja żona Walentyna, która okazała wielki hart ducha, wspierając mnie w sytuacjach wydawałoby się beznadziejnych i producent Jerzy Michaluk, który związał się ze mną na dobre i na złe . Wywołane przez media zjawisko "ogniomieczomanii" po prostu cieszy i może spowoduje, że dorastające pokolenia, tak żądne mocnych wrażeń, znowu sięgną po Sienkiewicza. © marzec 2001 Kucica |
||||||||||
![]() |
© 2002
Kucica |