![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|||||||
|
![]() Beata KozidrakZespół Bajm jest jednym z tych zespołów, które najdłużej utrzymują się na rynku muzycznym. Powstał w 1976 roku w Lublinie. Od samego początku za repertuar zespołu odpowiedzialne było rodzeństwo Kozidraków - Beata za teksty, Jarek za muzykę. Sama Beata pomimo ogromnej popularności zespołu, okazała się niezwykle odporna. Obce są jej kaprysy i fanaberie gwiazd. Podczas wywiadu jest niezwykle szczera i podkreślaJestem otwarta dla ludzi - Czasami popularność mierzona jest ilością sprzedanych płyt, a czasami prezentami jakie dostaje się od fanów. Podobno coś pani dostała do swoich wielbicieli. - Tak. Sprezentowano mi olbrzymiego psa. Gdy go dostałam miał kilka miesięcy, ale ważył już ponad trzydzieści kilo. Jest to wspaniały dogue de bordeaux i w tej chwili waży dobrze ponad sześćdziesiąt kilogramów. Ciągle mu się wydaje, że jest małym pieskiem i czasami lubi przytulić się do mnie lub objąć mnie łapami skacząc na mnie. - Pani ciągle gdzieś wyjeżdża. Kto więc z nim zostaje? - Gosposia, która opiekuje się całym domem. - Wróćmy do muzyki. W wywiadach podkreśla pani, że ostatnia płyta jest o życiu. Można by więc pomyśleć, że teksty same "pchały" się na papier. Czy tak było? - Powiem szczerze, że napisanie ich przyszło mi z łatwością. Być może stało się tak za sprawą kompozycji. Są to piękne, rockowe ballady, w których czuję się bardzo dobrze. Mogłam pisać ostrzejsze teksty. Były one trudniejsze, ale bardzo się cieszę, że wreszcie odważyłam się to zrobić. Czasami nie zdajemy sobie sprawy, że jesteśmy w trudnej sytuacji. W tym szalonym tempie życia wiele spraw nam ucieka, gdzieś giną zupełnie nie zauważone. Mam nadzieję, że te teksty staną się powodem do tego, że ktoś zatrzyma się, zastanowi się nad własnym życiem, nad tym jak żyje, dla kogo, co daje innym. - Jeszcze dobrze nie "ostygła" nowa płyta, jak już słychać plotki o kolejnej produkcji. Czy to prawda? - Plotki są prawdziwe. Zaczynam pracę nad nową solową płytą w listopadzie tego roku. Mam nadzieję, że ukarze się w przyszłym roku. - A o czym będzie mówiła? - Jeszcze do końca nie wiem. Prawdopodobnie znów zainspiruje mnie muzyka. W zależności od jej barwy taka będzie całość. Operuję kolorami muzyki i wiem, że płyta "Beata" była w zupełnie innych kolorach niż jest "Szklanka wody". Jakiś pomysł już mam, ale nie chcę go zdradzać, bo przecież jestem po to, by zaskakiwać. - Muzykę porównuje pani do barw, ale wiem, że niektóre piosenki określa pani mianem "wulkanów" lub "lodowców". - Często tak robię, sama nie wiedząc dlaczego. - Czy potrafiłaby pani przytoczyć dwa różne utwory ze "Szklanki wody", jeden "wulkan", a drugi "lodowiec". - Na pewno lodowatym utworem jest "Wyspa bezludna" o kobiecie, która w pędzie życia zapomina o uczuciach i nie potrafi dać miłości. Piosenka - wulkan to chyba "Dwanaście stopni", jest taka gorąca. - Jest pani prawie dwadzieścia lat na estradzie. Praca piosenkarki wiąże się z ciągłymi wyjazdami. Jak pani wytrzymuje tą wieczną tułaczkę? - Jeżeli ktoś tego nie rozumie, jeżeli ktoś tego nie kocha to nie wytrzymałby ani jednego dnia. Ja to kocham, to jest moje życie. Jeżeli jestem długo w domu to tęsknię za wyjazdami, za kontaktem z publicznością. Tak naprawdę jestem osobą bardzo otwartą i nie potrafiłabym żyć bez tego. - Czy jednak jest coś co zmusiłoby panią do pozostania w domu? - Chyba tylko wówczas gdy byłabym w ciąży, ale też nie na długo. Uprzedzam pytanie - na to się nie zanosi. Może gdybym nie miała już pomysłów na kolejne płyty, na siebie samą. W sytuacji gdy poczułabym się bardzo zmęczona, zostałabym w domu, ale tylko po to by nabrać sił i wróciłabym na scenę. Jest to naturalne. Zawsze chciałam, by każda moja płyta była inna. Nie chcę odcinać kuponów od swojej popularności w latach osiemdziesiątych i dlatego czasami znikam na jakiś czas, po to by odpocząć i zacząć znów tworzyć z nowymi pomysłami i nową siłą. - A propo's lat osiemdziesiątych. Zaczyna wracać moda właśnie tamtych lat. Jak pani się na to zapatruje? - Nie wiem jaka to była moda. Tak naprawdę sami kreowaliśmy siebie. Wtedy ciężko było cokolwiek zdobyć nie tylko z ciuchów, ale także z płyt, które trzeba było ściągać przez różnych własnych lub cudzych znajomych. Pamiętam, że sama musiałam kombinować sobie stroje, albo prosić różnych ludzi o pomoc. - Zawsze zespół Bajm kojarzył się z jedną kobietą czyli panią i muzykami. Ostatnio coś się zmieniło - przyszła do zespołu druga kobieta. - Tak. Jest keabordzistką, nazywa się Maria Dobrzańska, urodziła się w Warszawie, ale od wielu lat mieszka w Lublinie, studiuje muzykologię i jest niezwykłą osobą. Bardzo dobrze mi się z nią współpracuje. Maria jest wszechstronna. Oprócz tego, że gra na instrumentach klawiszowych, to jeszcze komponuje i śpiewa. Rozumiemy się praktycznie bez słów. Gdy mam pomysł na piosenkę, ona bierze to do siebie do domu i za kilka godzin dzwoni do mnie i mówi, że ma aranżację do niej. - Jak trafiła do zespołu? - Jestem osobą wymagającą i nie potrafię znieść tego, że ktoś nie pracuje w zespole. Zespół musi być jednością i nie mogę pozwolić sobie na to, że ktoś nie pracuje tak samo jak cała reszta. Nasz były klawiszowiec odszedł i na jego miejsce przyszła Maria, która okazuje się świetna. - Czyli zostanie na dłużej? - Tak, będzie pracowała przy nowej solowej płycie, która pewnie przez to stanie się jeszcze bardziej kobieca. Wróć |
||||||||||
![]() |
© 2002
Kucica |