Krzysztof Cugowski

Krzysztof Cugowski

lider jednego z najsłynniejszych polskich zespołów - Budki Suflera. Na początku września przyjechali do Rzeszowa, by zagrać koncert promujący ostatnią płytę zespołu "Bal wszystkich świętych". Koncert był wspaniały, a sam Krzysztof Cugowski, przed jego rozpoczęciem zgodził się na rozmowę, podczas której zdradził co lubi wypić, jakim jeździ samochodem i jakie ma psy.

LEŃ BEZ MARZEŃ

- Podobno jest pan najodpowiedniejszą osoba, do posiadania trzech milionów dolarów?
- O tak, jak najbardziej! W dniu, w którym ogłoszono kumulację wygranych w dużym lotku, zadzwoniłem do żony i poprosiłem, by puściła kupon, ale już wiem, że nic z tego nie wyszło.

- A co zrobiłby pan z ta dużą kwotą pieniędzy?
- Przede wszystkim wreszcie mógłbym nic nie robić, co bardzo lubię.

- Nie spełniałby pan skrytych marzeń?
- Nie mam takowych. Na pewno wiedziałbym jak nimi rozporządzać.

- Podobno drugą rzeczą, którą robi pan równie dobrze jak śpiewanie jest jazda samochodem. Czy to prawda?
- Dobrze, nie dobrze. Jakoś poruszam się, w miarę bezpiecznie po drogach.

- Czym pan jeździ?
- Bywało różnie. W tej chwili jest to subaru impreza.

- Jakie to auto?
- Zdecydowanie jest to samochód dla rozsądnych ludzi.

- Czyli jest pan rozsądny?
- Za kierownicą zdecydowanie tak. Po mieście jeżdżę tyle ile się powinno, bo szybką jazdę w terenie zabudowanym uważam za niebezpieczną chorobę. A jeżeli jest taka możliwość to lubię nacisnąć pedał gazu.

- Dlaczego więc nie kupił pan samochodu bardziej sportowego na przykład porsche
- Chciałem i może bym i kupił, gdybym mieszkał gdzie indziej. Ukradli mi już dwa samochody więc kupiłem takie auto, które mniej interesuje złodziei.

- Ale subaru jest autem, które rzuca się w oczy.
- Tak, ale nie jest chodliwe za wschodnią granicą, gdzie jest główny rynek zbytu kradzionych samochodów.

- Oryginalny samochód, ale i oryginalny pies. Ma pan mastifa.
- Nawet trzy. Mastifa angielskiego, mastifa brazylijskiego i shar peia czyli mastifa chińskiego.

- Skąd taki wybór rasy?
- Jak pani myśli, jak bym wyglądał z małym jamnikiem na smyczy? Chyba byłoby to śmieszne. Chciałem mieć psy takie jaki ja sam jestem. Zawsze bardzo chciałem mieć duże psy. Przez wiele lat nie było mnie na to stać i nie było takich warunków lokalowych. Na początku był shar pei, a później gdy zamieszkałem w domu pojawiły się następne. Są jeszcze młode, mają po półtora roku. Muszę przyznać, że mój mastif angielski jest najlepszym psem w Polsce, ma tytuł championa. Wygrał wszystkie wystawy na jakich był i ma więcej trofeów ode mnie.

- Kto go prezentuje na ringu?
- Nasza przyjaciółka, która jest fachowcem od tych spraw. Pies jest zarejestrowany na moją córkę, ponieważ nie chcę by był kojarzony "po nazwisku"

- Wiele osób o swoich psach mówi, że "są to kumple w którymi piją piwo". Czy w pana przypadku jest tak samo?
- Generalnie piwa nie piję, no chyba że jest bardzo gorąco, to wówczas jedną szklankę. A wracając do psów. To jest rasa, która nie nadaje się do mieszkania w bloku. One ogonami robią niewyobrażalne zniszczenia. Nie zdają sobie z tego sprawy, więc nie można ich za to ganić, przecież one się cieszą ,że spotkania ze mną.

- Podobno, jak mówią plotkarskie gazety, może pan wypić dużo alkoholu bez większych następstw. Co pan na to?
- Kiedyś tak może i było, ale to już dawno minęło. Od wielu, wielu lat już nie pijam, czasami symbolicznie jeden kieliszek...

- Ma pan swoje ulubione trunki?
- Bardzo lubię likiery. Na szczęście nie da się tego dużo wypić. Żartuję... Lubię dolewać sobie trochę trunku do kawy. Jestem namiętnym kawoszem i lubię dolać sobie do filiżanki kawy likier czy koniak. I właściwie do tych śladowych ilości sprowadza się moje picie.

- Czyli konkretna golonka i duże, zimne piwo, nie są w stanie pana zachwycić?
- Nie. Poza tym staram się nie jeść wieprzowiny, nie tyle ze względów religijnych co wagowych. Ciągle muszę pilnować swojej wagi, a szczerze przyznam, że za golonką nie przepadam. Bardzo lubię chińską kuchnię, ale w Polsce trudno jest zjeść coś chińskiego dobrze przyrządzonego, więc najczęściej jadam takie rzeczy na zachodzie.

- A umie pan gotować?
- Nie, nigdy nie umiałem gotować.

- Nawet jajecznicy?
- Miałem w swoim życiu dwa okresy, gdy mieszkałem sam i nigdy nic nie miałem w lodówce do jedzenia. Zawsze chodziłem gdzieś do restauracji. Jakbym miał sam sobie robić jedzenie, to bym nie jadł.

C.D.N-->
webmaster
© 2002 Kucica