ona

Agnieszka Chylińska - O.N.A.

Czarnowłosa z mnóstwem pięknych tatuaży na ramionach, drobna, ale z potężnym głosem - Agnieszka Chylińska, wokalistka zespołu O.N.A. Przed koncertem w leżajskiej Ibizie zgodziła się na krótką rozmowę, podczas której przyznała, że:

Nie lubię udawania

- Na początek chciałabym zapytać o coś zupełnie nie związanego z muzyką, a mianowicie o twoje felietony w Elle. W jaki sposób tam trafiłaś?
- Skręciłam w prawo od Alei Niepodległości... Żartuję. Szczerze przyznam, że jestem straszną szczęściarą. Tak naprawdę nigdy w życiu nie zabiegałam o pracę i tak samo było z pisaniem. Po prostu, zadzwoniła do mnie szefowa Elle i powiedziała, że przeprowadzali jakąś sondę wśród czytelniczek, gdzie pytali czyje felietony, autorstwa polskich wokalistek, chciałby czytać. Okazało się, że tą którą chciałby czytać jestem ja. Na początku nie byłam co do tego przekonana, bo na samą myśl o tym, że muszę miesięcznie napisać ileś tam artykułów w określonym terminie, czułam się nazwijmy niepewnie. Kojarzyło mi się to ze szkołą, wypracowaniami i przymusem. Ale okazuje się, że podołałam. Trwa to już drugi rok i spełnia tę rolę, którą miało spełniać. Wyrażam tam swoje opinie i to mi się podoba.

- Mówisz, że wyrażasz swoje opinie, ale bardzo często te felietony powstają na podstawie twoich własnych doświadczeń życiowych.
- Tak musi być. Wówczas są one autentyczne. Nie cierpię "gdybactwa", na zasadzie, co by było gdybym znalazła się w takiej czy innej sytuacji. Wydaje mi się, że w moim życiu dzieje się tak wiele, że nie muszę wymyślać jakiś baśniowych historyjek, czy pytać innych o zdanie. Spotykam wielu ludzi, którzy opowiadają mi różne historie, więc mam mnóstwo materiału na felietony.

- Wakacje już mamy za sobą, a jak ty je spędziłaś. Czy były pracowite, czy raczej oddawałaś się słodkiemu lenistwu?
- Właściwie całe wakacje przebiegły pod znakiem pracy. Nie mieliśmy chwili wolnego. Wprawdzie odgrażaliśmy się, że pojedziemy wszyscy do Islandii, ale skończyło się tylko na projektach. Okazało się, że mamy mnóstwo, mnóstwo koncertów i postanowiliśmy, że wakacje równie dobrze możemy zrobić sobie kiedy indziej. Przymusowy urlop czeka nas jesienią, kiedy po prostu mniej się gra.

- Czy ta wakacyjna praca to były tylko koncerty, czy także pracowaliście w studio?
- To były tylko koncerty. Absolutnie się wyluzowujemy jeśli chodzi o następną płytę. Żadnych planów studyjnych, żadnych planów "rodzenia" nowych płyt. Chcemy odpocząć od studia.

- Na pewno pamiętasz swoją pierwszą płytę. Czy widzisz różnicę między nią, a tą ostatnią?
- No jasne! Gdy była wydawana pierwsza płyta, ja byłam zupełnie inną osobą. Nie wiedziałam nic o śpiewaniu i wydawaniu płyt, a wydawało mi się, że wiem bardzo dużo. Teraz nauczyłam się trochę pokory, widzę jak wiele jeszcze muszę się nauczyć i jak wiele dowiedzieć. Będę śpiewać dopóki nie poznam wszystkiego. Miałam wtedy osiemnaście lat, to były zupełnie inne odczucia. Mam do niej ogromny sentyment. To była pierwsza płyta na której zaśpiewałam, duża wytwórnia to wydała.

- Na jednym z twoich teledysków, są dość mocne sceny, można nazwać erotyczne. Czy mogłabyś zdradzić kulisy jego powstania?
- Muszę przyznać, że stał mu, nie wiem czy z zimna czy ze strachu. To była śmieszna sytuacja. Znaliśmy się pięć minut. Miał na imię Rafał. Poznaliśmy się i od razu poszliśmy do łóżka, z tym że oprócz nas w pokoju było jeszcze ze dwadzieścia osób i dwie kamery. Było bardzo fajnie. Później się okazało, że w paru miejscach to nie zostanie puszczone, ponieważ jest to pornografia. Śmiać mi się chce, bo nie wiem jak się można kochać mając na sobie spodnie? Na teledysku nawet się nie pocałowaliśmy.

- A propo`s teledysków. Po powstaniu polskiego MTV wielu wokalistów wypowiadało się, że to bardzo dobrze, bo wreszcie będzie gdy puszczać polską muzykę. Jak ty odbierasz pojawienie się polskiego MTV?
- Odebrałam to tak samo jak polską Vivę. Jest to polska kolonia zagranicznej stacji, więc leci dokładnie to samo co w macierzystych stacjach i tylko od czasy do czasu są jakieś polskie "wkrętki", czyli oglądnę piętnaście tysięcy razy Kazika i milion razy Natalię Kukulską. Prezenterzy są trzy razy gorsi niż zachodni, więc generalnie kicha, ale dobrze że coś takiego jest, może kiedyś będzie lepsze.

Wróć
© wrzesień 2000 Kucica
webmaster
© 2002 Kucica